Od czasu zakazu urzędnik,ów - jakość żarówek spadła. U mnie- na ok 20 kupionych "później" średni czas życia to ok. 100-300 godzin, a nie reklamowe "1000"
Tak żarówki zostały zaprogramowane. To znaczy że, tak są wykonane aby się szybko psuły. No a teraz na koniec coś powiem...jeżeli znajdzie się taki "fachowiec" który tak zaprogramuje świetlówki i żarówki LED aby pękały po 1000 godzinach pracy, to czarno widzę świetlaną przyszłość
Dlaczego? Bo zrobiono ja jeszcze przed 'paktem' producentów żarówek który nakazał wszystkim tak obniżyć jakość wyrobu by nie świecił dłużej niż określoną liczbę godzin.
Problem programowania czasu pracy urządzeń znany jest od dawna
Swego czasu miałem na politechnice wykłady z "niezawodności". Chodzi o to, by w określonym czasie większość w wyprodukowanych urządzeń całkowicie się zepsuło, by nie był sensu naprawy. Kiedyś specjalizowali się w tym Japończycy w produkcji samochodów, ale strasznie im to opinię popsuło, więc się wycofali. W pewnym okresie ich samochody po 10 latach eksploatacji nagle się praktycznie rozpadały. Jednak dziś każde urządzenie ma określoną część, która ma ściśle określony czas pracy, np. w pralkach jest to programator, którego koszt jest na tyle duży, że nie opłaca się naprawiać. W innych urządzeniach też tak jest.
Żarówki, to wystarczy cieńszy drucik, nawet minimalnie by okres eksploatacji żarówki spadł. Z mojego doświadczenia wiem, że jak by tak dobrze policzyć sprawy niezawodności, na odpowiedniej próbie to ten średni czas eksploatacji byłby znaczne niższy niż to podają w reklamówkach. 10% w ciągu 1.5 roku dla żarówek LED to dość dużo.
żywotność żarówek można zwiększyć, np. włączać je przez ściemniacz, pewnie każdy zauważył, że żarówki nie "palą" w trakcie świecenia, np moż sporadycznie, a tylko w momencie włączania, a to jak wiemy spowodowane jest różną opornością włókna żarówki, gdzie w momencie włączenia płynie dużo większy prąd, niż jak jest włókno rozgrzane. Kiedyś , nie pamiętam już kiedy, chyba z 10 lat, zamontowałem taki ściemniacz w lampie nocnej, żarówka do tej pory jest sprawna, ściemniacze podtynkowe mają wyłączniki, więc nie spełniają tego warunku, spotkałem włączniki do programowego włączanie i wyłączania światła z opóźnieniem świecenia i gaśnięcia, dobry wynalazek. Jest pewien problem, nie bilansowałem kosztów takiego oszczędzania żarówek, ściemniacze itp. wynalazki są dość drogie, przez to ich amortyzacja trwa dość długo, ale ma się lepsze samopoczucie, dla tego samopoczucia zamontowałem gdzie się czujniki ruchu, by wyeliminować zbyt długie świecenie , przez np. zapomnienie wyłączenia. Pzdr
Dziękuję za wspaniały film. Daje wiele do myślenia. Tę prawdę przecież od dawna znałem, lecz film pozwolił to wszystko zebrać razem i uporządkować wiadomości.
- produkcja i utylizacja także konsumuje energię elektryczną zapewne większą niż li tylko produkcja zwykłej żarówki i prosta jej utylizacja
- światła używa się też przeważnie zimą, kiedy dni są krótsze, a wtedy także jest zimniej. To, że 85% energii z żarówki to ciepło, nie musi być wcale jej wadą. Tyle, ile dogrzeje pomieszczenie żarówka, o tyle mniej będzie musiała dogrzać mieszkanie ciepłownia.
- a co do walki z wzrostem zapotrzebowania na energię elektryczną - czemuż mieszkając w nowym bloku MUSZĘ mieć kuchenkę elektryczną (ta to żre prądu!), zamiast gazowej????
Faral
Jak w piosence "Mury" Jacka Kaczmarskiego, jestem jako ten śpiewak co także był sam. Cześć pamięci Jacka Kaczmarskiego.